Rytuały to czynności magiczne, których celem jest doprowadzenie do zaistnienia określonej sytuacji. Współcześnie obserwować możemy w świecie niemal eksplozję zainteresowania okultyzmem. Miliony ludzi sięga po horoskopy, aby odnaleźć w nich wskazówki dotyczące codziennych spraw. Niektórzy na tym jednak nie poprzestają, lecz idą jeszcze dalej. Poszukują jasnowidzów i wróżbitów, którzy mogliby przepowiedzieć im czekającą ich przyszłość, ze stojącymi za nią zagrożeniami oraz szansami. Inni zagłębiają się w świat magii w nadziei znalezienia tam mocy, która pozwoli im zrealizować pragnienia. Trudno dostępne lub wręcz nieosiągalne w naturalnym świecie, przy zastosowaniu powszechnie dostępnych metod. Jeszcze inni podążają za urokami spirytyzmu, poszukując kontaktów z umarłymi, aby uzyskać objawienia od osób, które znalazły się po drugiej stronie zawsze fascynującej człowieka bariery, jaką stanowi śmierć.
Najogólniej rzecz ujmując, rytuał, jak napisano wyżej, to czynność magiczna, której celem jest doprowadzenie do zaistnienia określonej sytuacji. Niektórzy rytuały błędnie nazywają rytami, ale to nie jest to samo. Zwykle rytuały opierają się na tzw. podobieństwach. Na przykład zakładam, że kolor czerwony i ogień są symbolami miłości, a więc aby rozniecić żądzę w przystojnym koledze z redakcji, palimy czerwone świece o zachodzie Słońca. Dlaczego akurat wtedy? Bo zachód Słońca to pora związana z czarami miłosnymi. Dobrze też mieć jakieś zaklęcie, nawet przez siebie wymyślone, bo jego wypowiedzenie ma nakierować naszą wolę na upragniony cel i tak „zakląć” rzeczywistość, aby kolega zaprosił nas na randkę.
Ten opis jest bardzo pobieżny i uproszczony, bo niektóre rytuały trzeba powtarzać kilkakrotnie, a nawet użyć dość drogich składników. Sto złotych świec może kosztować kilkadziesiąt złotych, podobnie jak drogie kadzidła i czy olejki.
Każdy, kto choć raz zabrał się za jakikolwiek magiczny rytuał wie, że nie jest to wcale takie łatwe. Trzeba mieć dużo pewności siebie i silnej woli, że tego akurat chcemy. Trzeba zaczekać na określoną porę, zgromadzić potrzebne składniki, a potem zadbać aby nikt nam nie przeszkodził. Mina sąsiada, który wpadł w nasze magiczne progi akurat gdy ustawiamy kielichy, kwiaty i biegamy wokół z kadzidelnicą, może być z gatunku tych bezcennych.