Magiczne symbole słowiańskie – część 2

Ręce Boga

 

Choć strażnicy wiary pilnują, by dogmaty były przestrzegane, każdy ma prawo do własnej interpretacji, z którą nie musi się obnosić. Może ją skrywać na własny użytek, pielęgnując, by była silna i okrzepła jak zastygła lawa. Odnosi się to do wszystkich symboli. Tych maleńkich i tych największych oraz przepotężnych.

Do nich zaliczyć można pradawny znak ryty w wielu miejscach przedwiecznej słowiańszczyzny. Symbol przypisywany był bóstwu alfa. W tamtych czasach musiał być symbolem jednoznacznym. Świadczyć za tym może fakt, że do dziś nie pozostały inne jego określenia.

Ręce boga odkryte ponownie odzyskały dawną pozycję. Dzisiejsi wyznawcy oddają mu należną cześć.

Czym był ten pradawny symbol przedstawiany wtedy za pomocą niezgrabnego piktogramu i prymitywną techniką graficzną. Wierzono, że jest gestem boga w stosunku do swych poddanych. Wyciągnięte olbrzymie ręce wielkiego bóstwa brały w opiekę cały świat wraz z jego mieszkańcami. Ludzie zawsze łaknęli opieki stwórcy, bo świat był nieprzewidywalny. Świat stawiał wyzwania, których stawką było życie. Przetrwanie, będące nagrodą za sprawność. Przetrwanie, które pozwalało na przekazanie genów następnym pokoleniom.

Symbol zbudowany jest z dwóch linii przecinających się pod kątem dziewięćdziesięciu stopni. Jedna linia obiera kierunek wertykalny, druga jest ułożona horyzontalnie. Obie są jednakowej długości i tworzą krzyż równoramienny. Na zakończeniu każdego ramienia znajduje się prostopadła do niego linia o długości ramienia krzyża. Od każdej z prostopadłych belek odchodzą do niej prostopadłe linie, które są z nich wszystkich najkrótsze. Na każdej ortogonalnej poprzeczce znajduje się ich co najmniej pięć. Ten fakt sprawia, że są podobne do ludzkich dłoni.

Patrząc na rysunek z oddalenia, odnosi się wrażenie, że widzimy na przedstawieniu tarczę słoneczną.

Porównanie do dłoni i ramion ponadnaturalnej istoty pozwala widzieć w symbolu opis wszechświata, który dla ówczesnych ludzi zawierał się w kilku ciałach niebieskich. Ziemia, Księżyc, Słońce, kilka widzianych gołym okiem planet uważanych za gwiazdy i przelatujące cyklicznie w pobliżu Ziemi komety były całym przeogromnym i nieskończonym uniwersum.

Symbol jest wyrazem dążenia do równowagi, w której znajduje się zdrowa natura. Równowagi kosmicznej i ziemskiej. Każda rzecz fizyczna dąży do zachowania równowagi. Jest to warunek konieczny do zaistnienia. Każde zjawisko natomiast jest przejawem nierównowagi. Jest motorem sprawczym i siłą napędową. To w zjawiska aktywują energię zmagazynowaną w materii. Potencjalnie użyteczna czeka w gotowości na ekspansje sił zewnętrznych, by mogła dać o sobie znać.

Lunula

Symbolika Lunuli jest interpretowana nawet przez fachowców na różne sposoby. Tak więc odbiór i rozumienie zagadnienia jest różny. Ciągle słychać spory choćby na temat, jak była noszona. Skoro była amuletem, czy chowano ja w zakamarkach przyodziewy, czy też noszono w blasku dnia na samym wierzch, chełpiąc się jej widokiem. Czy wisiała godnie na szyi pomiędzy kobiecymi piersiami, czy też jak współczesne różańce miała częsty kontakt z dłońmi, które ja rozgrzewały?

Kto nosił ten symbol? Pytanie równie ważne dla kontekstu sprawy, jak pozostałe i wcześniejsze. Nosiły je kobiety dojrzałe czy podlotki wchodzące w dorosłość. Panny na wydaniu szukające dla siebie drugiej połowy na resztę życia. To, że nosiły ją kobiety to pewne. Znajdowana jest w pochówkach na przestrzeni wielu wieków słowiańskiej historii sprzed zalewu chrześcijańskiego. Najstarsze, znalezione na terenach należących do wpływów słowiańskich, mają kilkanaście wieków. Jest to symbol stary jak obserwacje ciał niebieskich, z których księżyc jest dla nas ziemian największym obiektem. Tak wielki idol nie mógł nie pozostawić wpływu na wierzeniach. Tym bardziej że jego rytm pojawiania się na nieboskłonie jest jednaki z cyklem płodności wszystkich kobiet.

Noc była czasem magicznym. Choć większość wierzeń i zwyczajów wiąże tę część dnia z mrocznymi siłami, których się lękano, znalazło się miejsce dla wielu przejawów dobrej magii. Magii wspierającej ludzi, wręcz życiodajnej.

Wraz z Lunulą czczono nocne stworzenia uosabiające bogów, boginie i demony nocy. Sowa była atrybutem nocy czczonym właśnie przez niewiasty. Uważane były sowy za symbole mądrości. Tu nasuwa się odniesienie do greckiego parnasu i Ateny, której symbolem była sowa. Były rejony, w których dotychczasowi bogowie przyjmowali rolę bogiń. Tak silny wpływ miały kobiety na lokalne wierzenia.

Lunula należała do nurtu teologii związanej z płodnością i rozrodem. Stała w jednym szeregu z boginiami dającymi potomstwo. Dzięki potomstwu kobiety są w pełni kobietami. Jeśli dla kogoś dzieci nie są w życiu najważniejsze to wszystko, co posiada, na nic mu się nie zda. Na nic pieniądze. Jest gdzieś kres wszystkiego, a potomstwo jest żywym dowodem naszego bytu. I choćby wszyscy o nas zapomnieli, to dzieci i ich dzieci będą świadczyć o naszym pobycie na ziemi. Są jak list rzucony do oceanu. Możemy na niego wpływać, póki trzymamy go w ręce. Możemy wtedy zmienić jego treść lub nie wysłać go wcale. Kiedy wpadnie w fale oceanu płynie tam, gdzie zechce lub gdzie go fale zaniosą.

Auseklis

Wiele jest podobieństw w mitach narodów Europy i świata. Auseklis wpisuje się znakomicie w szereg wierzeń powiązanych ze sobą źródłami. Jest związany z mitami kosmogonicznymi, tłumaczącymi początki wszystkiego. Jak wnikliwej analizy wymagało wysnucie tak trafnych wniosków. Bez nowoczesnych metod badawczych, bez wyrafinowanego sprzętu. A propos − jak bardzo ludzkość się nie zmieniła od setek tysięcy lat. Kiedy to zakończył się pewien etap ewolucji mózgu i rozumu. Gdyby dzięki machinie czasu przenieść dziecko sprzed x-dziesięciu tysięcy lat i oddać pod opiekę współczesnej rodzinie, wyrósłby z niego człowiek mogący osiągnąć w naszym świecie wszystko. Zostać mistrzem sportu, profesorem fizyki lub zręcznym rękodzielnikiem w sztuce garncarskiej.

W mitach Auseklis występuje z bogiem nieba Diewas, którego jest jednym z synów. Synów bliźniaczych będących podwójnym wcieleniem planety Wenus. Toczy on codziennie walkę o swą oblubienicę Saule. Ona zaś jest odwzorowaniem Słońca. Świętą Jutrzenką przychodzącą co rano po długiej nocy. Zmagania toczą się na niebie, a przeciwnikiem Auseklisa jest księżyc zwany przez łotewskich Bałtów Meness. Wszystko to bez przyrządów optycznych ludzie zaobserwowali na niebie. W wyniku codziennych lustracji, gdy pozwalała na to pogoda, wywiedli wnioski, które przyprawili fantazją i swadą opowieści.

Auseklis symbolizuje planetę Wenus. Jako brat bliźniak jest objawieniem jej porannego wcielenia. Wenus jest jednym z trzech ciał niebieskich, których obserwacje można prowadzić bez użycia przyrządów optycznych.

Lśni na porannym niebie, gdy już inne gwiazdy bledną w słonecznym blasku. Dzieje się tak dlatego, że Wenus jest drugą planetą od Słońca, a zarazem najbliższą sąsiadką Ziemi. Dzięki swemu blaskowi przykuwała uwagę obserwatorów. Wenus jest trzecim z kolei ciałem niebieskim, które po Słońcu i Księżycu jest w stanie swym światłem wywołać na powierzchni ziemi efekt cienia.

Wychodzące z cienia Słońce oświetla powierzchnię chmur otaczających Wenus. Emitują one odbite światło słoneczne w kierunku Ziemi. Dzięki temu możliwa jest obserwacja tego pięknego ciała niebieskiego. Występuje w wielu mitologiach. Najsłynniejszą jest przypowieść grecka. Tam Wenus jest kobietą. Boginią miłości, którą narodziła się z piany morskiej. Bóstwa miłosne przedstawiane były w podobny sposób na całym świecie.

Auseklis każdego ranka odzyskuje dla nas Słońce po ciężkim boju z Księżycem i żegna je wieczorem, przygotowując się do walki. Wszystko na szczęście kończy happy end. Ten mit jest pełen nadziei. Nadziei na powrót światła słonecznego podtrzymującego życie na ziemi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *